You are currently viewing Wycieczka w pewien upalny dzień

Wycieczka w pewien upalny dzień

ROZDZIAŁ I “Przygody Kijanki Bianki”:
https://p33.miastozabrze.pl/2021/06/09/przygody-kijanki-bianki/

Rozdział II

(bajka o tym jak pokonać nieśmiałość; rozwijanie umiejętności społecznych)

Na łące nieopodal stawu, który zamieszkiwała kijanka Bianka zaczął się nowy dzień.

Dryń, dryń- zadzwonił telefon.

 –Słucham?- powiedziała mama Żabka.

-Dzień dobry mamo Żabko, tu mucha Tekla, wychowawczyni Bianki. Niestety muszę poinformować, że ze względu na przeziębienie, nie będę mogła wybrać się dzisiaj ze swoją grupą na obiecaną wycieczkę. Zastąpi mnie żuk Cezary- wychowawca i trener najstarszej grupy „koników polnych” z naszego Przedszkola.

– Dobrze mucho Teklo. Przekażę tę wiadomość kijance Biance. Tymczasem życzę Pani szybkiego powrotu do zdrowia.

– Dziękuję i do zobaczenia- odpowiedziała mucha.

Mama Żabka po cichutku weszła do pokoju córki, otworzyła szeroko okno i w tym momencie ciepłe promyki słońca rzuciły światło na policzek małej kijanki.

-Wstawaj kochanie- powiedziała radośnie mama leciutko głaskając kijankę po policzku. Dzisiaj wielki dzień, wraz ze swoimi przyjaciółmi z przedszkola wyruszysz na wycieczkę!         -Hurra! –krzyknęła Bianka i z uśmiechem na twarzy pobiegła umyć zęby.

– Córeczko, zaczekaj. Twoja wychowawczyni się rozchorowała, dlatego dzisiaj na wycieczce zastąpi ją żuk Cezary- powiedziała mama.

– Ojej, strasznie mi przykro. Mam nadzieję, że pani Tekla szybko do nas wróci. Mam pomysł, nazbieram dla niej kosz pełen dojrzałych malin, by szybko wróciła do zdrowia!

– Świetny pomysł, córeczko!- powiedziała mama i poszła szykować śniadanie dla kijanki Bianki oraz jej siostry żabki Malwinki.

Gdy zbliżała się pora wyjścia z domu mama krzyknęła:

– Dziewczynki! Pośpieszcie się, musimy już wychodzić! Żuk Cezary jest bardzo punktualny i nie znosi, gdy ktoś się spóźnia.

Po kwadransie, wszyscy byli już w umówionym miejscu zbiórki, które znajdowało się nieopodal starego dębu. 

– Dzień dobry żuku Cezary- powiedziały siostry.

– Dzień dobry!- odpowiedział żuk. –Myślę, że są już wszyscy, sprawdzę jeszcze tylko obecność i możemy wyruszać.

– Komar Lucjan- obecny.

– Kijanka Bianka- jestem.

– Żabka Malwinka- jestem.

– Pszczółka Ulka- obecna.

– Pająk Patryk- jestem.

– Biedronka Zuzia- obecna.

-Ślimak Gacek-……cisza.

– Ślimak Gacek- powtórzył zdziwiony żuk…ale nikt się nie odezwał.

– Dzieci, czy ktoś widział ślimaka Gacka?- zapytał zaniepokojony żuk.

-Tak, ja widziałam! – powiedziała biedronka Zuzia.

– Szliśmy sobie razem w kierunku zbiórki nie mogąc doczekać się wycieczki. Jednak, gdy tylko wspomniałam mu o nieobecności Pani Tekli strasznie posmutniał. Spytałam, co się stało, powiedział, że chyba nie da rady iść dalej.

-…ale jak to?- zapytał zdziwiony żuk.

– Proszę Pana, proszę Pana- wtrąciła pszczółka Ulka. Nasz kolega ślimak Gacek jest po prostu nieśmiały i wstydzi się nowych osób.

 –Mamusiu, co to znaczy nieśmiały?- spytała zdziwiona kijanka Bianka.

– Gdy ktoś jest nieśmiały, to znaczy że często kogoś lub czegoś się wstydzi córeczko. Wygląda na to, że twój przyjaciel wstydzi się Pana żuka. Prawdopodobnie nie miał okazji go wcześniej poznać i przekonać się jaki z niego miły nauczyciel- odpowiedziała mama Żabka.

– No dobrze moi drodzy, musimy szybko odnaleźć ślimaczka, bo ominie go wspaniała przygoda!- krzyknął żuk i ruszył przed siebie w poszukiwaniu małego przedszkolaka.

Po krótkiej chwili słychać było coraz to wyraźniejsze, dobiegające z oddali dźwięki.

– Chlip, chlip, chlip…

– To ślimak Gacek- zorientował się nauczyciel. -Ślimaczku, czy wszystko w porządku? Wyjdziesz ze swojej muszli?- zapytał cichutko Pan żuk.

-Bardzo chciałbym Cię poznać. Mucha Tekla wspominała, że jesteś wyjątkowym przedszkolakiem. Dostrzegasz to, czego inni nie widzą- dodał żuk Cezary. 

– Chciałbym, ale jeszcze troszkę się wstydzę- odpowiedział niepewnie ślimak.

-Spokojnie- odpowiedział żuk. – Gdy ja byłem w twoim wieku również się wstydziłem. Bałem się tego, co pomyślą o mnie inni. Jednak po jakimś czasie zrozumiałem, że taki właśnie jestem i zacząłem akceptować siebie. Pomogli mi w tym rodzice. Posłuchaj ślimaczku, każdy z nas jest inny, jedni są otwarci i kontaktowi a inni skryci i ostrożni.

Nagle oczom żuka ukazała się uśmiechnięta buźka ślimaka.

–Przepraszam Panie żuku.

-Już dobrze, musimy się pośpieszyć, bo wszyscy na ciebie czekają. Jesteś ważny dla swoich przyjaciół.

I oboje skierowali się w kierunku reszty grupy.

Gdy wszyscy byli już w komplecie powoli ruszyli w stronę rzeki, by przedostać się na drugą stronę polany. Słońce zaczęło coraz mocniej grzać. Pan Cezary poprosił, wszystkich uczestników wycieczki, by założyli na głowy czapki i kapelusze. W upalne lato ważne jest dbanie o skórę głowy oraz ochrona przed słońcem.

-O nie! Krzyknęła kijanka Bianka. –zapomniałam spakować swój kapelusz. – Teraz będzie mi bardzo gorąco w głowę.

-Dzieci, czy ktoś z was ma może dwie czapki, i mógłby pożyczyć kijance Biance?- zapytał nauczyciel.

Niestety każdy miał tylko jedną czapeczkę, a słońce zaczynało świecić coraz intensywniej. Kijanka z minuty na minutę robiła się coraz bardziej gorąca od słońca.

-Kijanko, czy dobrze się czujesz?- zapytał nieśmiało ślimak Gacek.

-Nie za dobrze, strasznie piecze mnie buzia.

– Mam pomysł!- powiedział ślimak.- Proszę to dla Ciebie, posmaruj tym buzię, to przestanie Cię piec. Zacząłem robić dla Ciebie krem ze swojego śluzu, gdy tylko dowiedziałem się, że zapomniałaś zabrać kapelusza. Zapraszam Cię również do swojej muszli, dodatkowo ochroni Cię przed słońcem.

– Ojej dziękuję ślimaczku, jesteś prawdziwym przyjacielem!- powiedziała kijanka Bianka        i mocno uścisnęła ślimaka.

– Widzisz ślimaczku, teraz już wiem, co Pani Tekla miała na myśli, mówiąc mi, że jesteś kimś wyjątkowym! -powiedział dumny żuk.

Po powrocie z wycieczki na wszystkich jej uczestników czekali stęsknieni rodzice. Po kijankę Biankę przyszedł tata.

– Tatusiu! Świetnie się dzisiaj bawiłam! Niestety zapomniałam zabrać z domu kapelusza. Bardzo piekła mnie buzia od słońca, ale krem od ślimaka Gacka ochronił mnie przed poparzeniem.

– Cieszę się córeczko, że masz takich wspaniałych przyjaciół jak ślimak Gacek. Tymczasem zapraszam was na lody!

-Hurra! Ucieszyła się kijanka Bianka i mocno przytuliła się do swojego taty.